Angielski nie od święta, czyli jak go chłonąć codziennie?

Jak to mawia mój Szwagier: „Every day is a school day”

Znaczy, każdego dnia możemy nauczyć się czegoś nowego! „Mhm” – pomyśli sobie rodzic dzieci szkolnych – „jasne, teraz mogę się nauczyć naprawdę wszystkiego, od polskiego, po matmę, chemię…”. O ile w normalnym trybie funkcjonowania rzeczywiście możemy mieć takie podejście, o tyle w obecnej sytuacji #zostańwdomu te myśli mają zupełnie inny wymiar.

Kawka już wypita? No tak…zimna. Obiad zjedzony? Kurczę, przecież trzeba go jeszcze kiedyś ugotować…

A jak mamy to zrobić, kiedy w trybie hołmofisu jesteśmy też nauczycielami, kucharzami, konserwatorami powierzchni płaskich, fabryką przytulasów, animatorami, przewodnikami życia… Wymieniać dalej? Chyba nie muszę. Każdy rodzic wie z czym się je „siedzenie” w domu z dziećmi.

To zapytam też z innej strony, z mojego punktu widzenia – nauczyciela angielskiego – angielski ćwiczony? Codziennie? Jak to – kiedy? All the time! Angielski możecie chłonąć niekoniecznie wypełniając luki w tekście, powtarzając fiszki w toalecie, czy wypełniając kolejny próbny arkusz egzaminacyjny. Wiem, wiem – już słyszę głosy kolegów i koleżanek po fachu. Ty zdrajco! Brutusie! Otóż zdaję sobie sprawę z realiów, jakie przyniosła nam tegoroczna pani Wiosna. Come on, nauka nie polega tylko na wypełnianiu ćwiczeń. Zwłaszcza nauka języka obcego! 

Język obcy chłoniemy wszystkimi zmysłami! 

Ok, może on rzeczywiście nie pachnie jakoś specjalnie, ale wygląda i brzmi już całkiem zacnie! Pamiętacie, jak w wieku 2 lat wkuwaliście polskie słówka i odmienialiście czasowniki przez osoby? Nie? No jak to? Ano tak, że Wasz mózg zrobił to za Was, ponieważ słyszeliście nasz ojczysty język WSZĘDZIE.

To cut the long story short /krótko mówiąc/ wykorzystajmy #zostańwdomu, aby troszkę angielskiego liznąć… w troszkę inny sposób. Chodzia rzuca wyzwanie 14-dniowe, Martyna Wojciechowska proponuje #Martynachallenge, to może i ja zaproponuję Wam, aby każdego dnia w czasie „siedzenia” w domu zaprosić angielski do Waszego domu? Obiecuję, że moje propozycje moich narzędzi do domowej nauki angielskiego dla Was i dla Waszych dzieci to same przyjemności.

Zacznijmy od naszych bąbelków

Lekcje odrobione, szlaczki porysowane, masa solna już schnie… Jak to … nudzi się? James Arthur już nuci „Impossible”…

Zaproponuj swojemu dziecku chyba najlepszą metodę nauki języka jaką znam, czyli metoda Helen Doron. Taką do zastosowania w warunkach domowych, oczywiście. Na pewno część z Was posyła swoje dzieci na zajęcia prowadzone tą metodą – brawo Wy! Uwierzcie mi, że Flupe z pierwszych lat nauki naprawdę zaprocentuje wspaniałą wymową i dobrą znajomością języka u Waszych dzieci. Pamiętajcie tylko, że to, czego najczęściej oczekujecie już po pierwszych zajęciach, czyli MÓWIENIE – przychodzi przeważnie najpóźniej. Umiejętności produktywne wymagają czasu – ale uwierzcie mi, obie półkule mózgu Waszego Szczęścia już teraz chłoną wszystko jak gąbka po to, aby za parę lat niewyparzone, nastoletnie i zbuntowane buźki wypowiedziały się ładnie po angielsku.

Moja propozycja to aplikacja na telefon, w której Wasze Bobo nauczy się nowych wyrażeń, osłucha się z ich brzmieniem i będzie miało przy tym spory fun. Wypróbujcie, to Was nic nie kosztuje.  A kiedy nasz świat się odwirusuje, poszukajcie najbliższej szkoły Helen Doron!

Idźmy dalej… YouTube

Na pewno znacie taki serwis jak YouTube Z czystym sercem polecam kanał Super Simple Songs, dzięki któremu najmłodsi ucząc się piosenek chłoną angielski poprzez zabawę.

Nauka na Netflix?

Pamiętacie, że na Netflixie jest taka opcja, aby zmienić język, prawda? Myślę, że Świnka Peppa brzmi rewelacyjnie w jej języku ojczystym! Tak jak i inne bajki. Zobaczycie jak szybko Wasze pociechy będą łapać różne słówka od Peppy, Georga, Marshalla, czy Rydera. Netflix to naprawdę rewelacyjne narzędzie do domowej nauki dzieci angielskiego! Nie macie Netflixa? Wróćmy zatem do królestwa YouTube’a. Seriously, give it a go! Spróbujcie!

Inne domowe narzędzia do nauki dzieci angielskiego…

Na stronie Angielskie Bajanie znajdziecie wiele propozycji dla dzieci, m.in. słuchowiska bajek, zabawy językowe, czy wielki bank tematyczny. Jest tu gdzie pobuszować Próbowaliście włączania audiobooków dzieciom podczas podróży samochodem? Można właśnie spróbować z takimi słuchowiskami. Blippi … znów YouTube. Kojarzycie gościa w kolorowym berecie i śmiesznych okularach? Dzieciaki go uwielbiają i dużo się dzięki niemu uczą!

Starszym dzieciom (4-8) polecam:

Learn English Kids (British Council) – niesamowita strona pełna wszelakich ćwiczeń i zabaw interaktywnych, z możliwością wydrukowania materiałów. Analogicznie dla kochanej młodzieży, wersja strony dla nastolatków: Learn English Teens.

ABC of Economics

ABC of Economics

Last but not least, czyli ostatnią propozycją dla dzieci, ale nie mniej ważną i ciekawą jest nasza pozycja ABC of Economics! Zosia i Maks, czyli Sophie and Max poznają pierwsze kroki w świecie finansów! Książkę w wersji angielskiej (jak również w 4 innych językach) możecie zakupić tutaj. To świetna opcja dla klas 4-8, lub też dla dzieci dwujęzycznych

Coś dla rodziców

Kochani Rodzice, o Was też nie zapomniałam. Ja wiem, że po całym dniu z dziećmi, pracy zdalnej a także po największym interwale cierpliwości („Jest coś do jedzenia?”, „Nudzi mi się..”, „Mamo a co robisz?”) macie już dość i marzycie tylko o kołderce. Ale czy to nie cudownie tak leżeć pod kołderką i przed snem włączyć sobie polepszacz humoru a zarazem polepszacz Waszych umiejętności językowych? Też tak sądzę.

Tutaj świetnie się sprawdza niezawodna Arlena i „Po cudzemu”. Uwielbiam ją nie tylko dlatego, że często cytuje moich kochanych „Przyjaciół”, ale również dlatego, że tłumaczy język angielski jak krowie na rowie, prosto i z jajem. Czyli coś lekkiego, ale jakże treściwego swego czasu, moi gimnazjaliści też poznali tą Panią i bardzo ją polubili.

Jeśli Wasz angielski jest naprawdę dobry, to „z okazji” tzw. lockdown, czyli naszego #zostańwdomu, możemy znaleźć wiele ciekawych źródeł online prosto z UK. Jeśli brakuje Wam teatru, voila!, Królewski Teatr Narodowy w Londynie co czwartek darmowo transmituje sztukę. Rozkład jazdy znajdziecie pod tym linkiem.

Ćwiczysz? Poćwicz z Joe! Ten przyjazny pan z uroczą czuprynką codziennie o 9.00 na żywo ćwiczy z ogromną masą ludzi przed ekranami. Docelowo robi to dla dzieci (stąd nazwa P.E. with Joe, czyli W-F z Joe), ale uwierzcie mi, moje zakwasy potwierdzają, że dorosły też się zmęczy. Także do boju, ruszamy się z kanap, ćwiczymy z dziećmi i słuchamy w tym czasie angielskiego.

Kończąc już powolutku napiszę pewnie coś mało pedagogicznego (ciii) – filmy i seriale oglądane Z NAPISAMI to dla młodzieży i dorosłych naprawdę genialna i najprostsza metoda nauki języka angielskiego. Po najmniejszej linii oporu, a z naprawdę fajnym skutkiem. Nie lektor, nie dubbing (z wyjątkiem bajek – polski dubbing najlepszy!) – tylko napisy!

Zatem, keep calm and carry on… Mam na myśli zarówno pozostanie w domach dla bezpieczeństwa nas wszystkich, ale także carry on learning English.  Słuchajcie angielskiego gdzie się da, to naprawdę zaprocentuje!

Jeśli macie do mnie pytania odnośnie nauki języka angielskiego, piszcie smiało! m.me/cff.edu

Take care,
Kasia

PS. Wspominałam już, że kocham serial „Przyjaciele”? Oni też się polecają do nauki angielskiego.

PS.2. Z napisami!!!

Katarzyna-Muzyka-Jacheć_CFF_pedagog